Pyta pani Jasia: - Jasiu, z czym kojarzy Ci się Unia Europejska? Jasiu bez chwili zastanowienia odpowiada: - Z owadem. - Z czym? - pyta pani - Z owadem. - odpowiada ponownie Jasiu. - Wytłumacz proszę, dlaczego z owadem. A Jasiu na to: - Bo mi tata mówił, że Unia Europejska koło ch, sram psa jak sra.a mu lata.
Pyta pani Jasia: - Jasiu, z czym kojarzy Ci się Unia Europejska? Jasiu bez chwili zastanowienia odpowiada: - Z owadem. - Z czym? - pyta pani - Z owadem. - odpowiada ponownie Jasiu. - Wytłumacz proszę, dlaczego z owadem. A Jasiu na to: - Bo mi tata mówił, że Unia Europejska koło ch, sram psa jak sra.a mu lata.
Jaś jest na kolonii. Dostaje list, w którym rodzice napisali: "Oto twoje 50 zł., o które prosiłeś. P.S. 50 zł. pisze się z jednym zerem, a nie z dwoma."
Jasiu który ukończył około 20 lat. Pojechał do ciepłych krajów. idzie sobie idzie napotkał bandę murzynów. Oni mu na to. - śmierć czy dupczenie ? przestraszony Jaś myśli sobie no dopiero mam 20 lat i chce jeszcze pozyć no to odpowiada. - ruchanie. Murzyni dupczą go przez pare godzin aż był bardzo zmęczony, potem idzie sobie dalej a tu kolejna banda murzynów. I pytają - śmierć czy dupczenie ? Jasiu zastaniawia się i mówi. - kur** raz przeżyłem to i drugi raz przeżyje. Po paru godzinach Jaś już tak wydupczony że ledwo co może chodzić. Po pewnym czasie znowu idzie i znowu napotyka bande murzynów. Oni na to. - śmierć czy dupczenie ? Jasiu bardzo wk***iony i myśli już nie wytrzymam dupczenia i mówi. - śmierć. A banda murzynów krzyczy. - śmierć przez dupczenie!!
Dziecko lubiło strzelać z woreczków. Pewnego razu na lekcji zauważyło, że nauczycielka ma nową kredę, więc wzięło woreczek i strzeliło. Nauczycielka przestraszyła się i złamała kredę.
– Jutro masz przyjść do szkoły z opiekunem – powiedziała.
Dziecko opowiedziało o wszystkim swojemu opiekunowi imigrantowi, który następnego dnia przyszedł do szkoły. Nauczycielka opisała sytuację, a on na to:
– To jeszcze nic! Kiedy ja za domem bawiłem się z kozą, to ten mały łobuz nadmuchał worek po cemencie i jak polnął, to ino mi rogi w rękach zostały!
Jasio przychodzi do taty i pyta: - tato co to jest polityka? - polityka synku to kapitalizm, ja jestem kapitalizm bo ja zarabiam, twoja mama to rząd bo rządzi pieniędzmi, dziadek to związki zawodowe bo nic nie robi, pokojówka to klasa robocza bo sprząta i pracuje, ty synku jesteś ludem bo tworzysz społeczeństwo, a twój mały braciszek to przyszłość. - tato ja się z tym prześpię i może zrozumiem. Jasio poszedł spać. W nocy budzi go płacz małego brata, który zrobił w pieluszkę. Jasio poszedł do pokoju po mamę, ale nie mógł jej obudzić, więc poszedł do pokoju pokojówki. Wchodzi a pokojówka zajęta z tatą, a przez okno zagląda dziadek. Jasia nikt nie zauważył bo szybko wyszedł, wrócił do swojego pokoju uspokoił braciszka i poszedł spać. Rano Jasio wstał i zszedł na dół. Tato mówi do niego: - no i co Jasiu już wiesz co to jest polityka? - tak tatusiu wiem - kapitalizm wykorzystuje klasę roboczą, związki zawodowe się temu przyglądają podczas gdy rząd śpi, lud jest ignorowany, a przyszłość leży w gównie. To jest polityka tatusiu.
Pani w szkole zadała aby dzieci w domu wymyśliły jakiś ładny kolor. Jasiu w domu siedział i starał się wymyślić jakiś ładny kolor i wymyślił! Anielski Błękit! Tak, pomyślał, że to świetny pomysł, ale postanowił zadzwonić do Tomka, najlepszego ucznia w klasie, aby porównać kolory. - Cześć Tomek! Jaki kolor wymyśliłeś? - Anielski Błękit Jasiu Jasiu zdenerwowany odłożył słuchawkę i pomyślał, "Pani na pewno nie uwierzy, że to ja go wymyśliłem, bo to Tomek jest najlepszym uczniem w klasie" Jasiu dalej siedział i rozmyślał nad kolorem aż wymyślił Krwistą Czerwień! Uradowany na następny dzień w szkole nie mógł się doczekać aż pani wywoła go do odpowiedzi, aby pochwalić się swoim kolorem. Pani zaczęła pytać: - Tomku jaki kolor wymyśliłeś? - zapytała pani - Anielski Błękit proszę pani! - odpowiedział Tomek - ŚWIETNIE TOMKU! 5! - Teraz może Jasiu nam powie. Nagle do klasy wszedł pan Dyrektor wraz z małym murzynkiem. - Dzieci, to wasz nowy kolega Mumud z Kenii. Będzie chodził do waszej klasy - powiedział dyrektor - Świetnie, Witaj Mumud, może od razu powiesz nam jaki śliczny kolor znasz? - zapytała pani - Krwista Czerwień proszę pani! - odpowiedział mały murzynek - Świetnie, no to teraz pora na Jasia. Jasiu jaki kolor wymyśliłeś? - Je***y czarny
Poszedł ojciec do Jasia na wywiadówkę. Dowiedział się, że Jasio ma same jedynki. Wrócił do domu, dał mu Pleyboya i Jasiu zobaczył ładną dziewczynę zapytał taty: - Tato kto rucha takie dziewczyny? - Prymusi synku
Nauczycielka pyta dzieci, co lubią robić w wolnym czasie. Małgosia: – Lubię się bawić lalkami. Stasiu: – Lubię się bawić samochodzikami. Dziecko: – A ja lubię od czasu do czasu pójść do stajni i pobawić się z jakąś owcą.
Nauczycielka: – Proszę powiedzieć, żeby Twój opiekun imigrant przyszedł jutro do szkoły.
Na drugi dzień przychodzi zdenerwowany imigrant. Nauczycielka mówi: – No, powiedz swojemu opiekunowi, co lubisz robić w wolnym czasie. Dziecko: – A lubię sobie pójść do stajni i pobawić się z jakąś owcą.
Zaskoczony imigrant pyta: – Z którą? – Z tą białą. – Dobrze, bo ta czarna jest moja.
Jasiu przychodzi do taty i pyta: - Tato jak to jest w teorii i w praktyce? - Idź zapytaj mamy czy dałaby murzynowi za 2 mln dolarów. Jasiu poszedł i zapytał: - Mamo dałabyś murzynowi za 2 mln dolarów? - No dałabym bo można by zrobić mały remont i nowe meble kupić. Jasiu wraca do taty i mówi że mama by dała. - To idź do siostry i zapytaj o to samo. Jasiu idzie do siostry i pyta: - Siostra dałabyś murzynowi za 2 mln dolarów? - Pewnie, że bym dała, mogłabym na imprezy chodzić, kupić sobie nowe ciuchy i kosmetyki. Jasiu wraca do taty i mówi, że siostra też by dała. - No to idź do dziadka i zapytaj o to samo. Jasiu idzie do dziadka i pyta: - Dziadku dałbyś murzynowi za 2 mln dolarów? - A dałbym, bo wiesz renta nie za duża a na starość chciałbym sobie jeszcze coś kupić. Jasiu wraca do taty i mówi że dziadek też by dał. - No to widzisz synku w teorii to my mamy 6 mln dolarów, a w praktyce to 2 ku**y i pedała w rodzinie.
Było lato, a pan Janusz, zapalony programista z Wrocławia, postanowił, że wakacje jego syna Stasia, świeżo upieczonego pierwszoklasisty, będą czasem rozwoju intelektualnego. Chciał połączyć przyjemne z pożytecznym. Codzienne czytanie przed snem brzmiało jak idealny plan, ale zamiast klasycznych bajek, Janusz sięgnął po… specyfikację ES6.
"Synku, co powiesz na coś o superbohaterach JavaScriptu?" – zapytał pierwszego wieczoru. Staś nieco zdezorientowany zgodził się. W końcu tata obiecał, że to będzie "nowoczesne i interaktywne".
### Wieczór pierwszy: Let i Const "Let to taki czarodziej, który działa tylko na swoim terytorium, a Const to jego brat, który nigdy nie zmienia zdania" – tłumaczył Janusz. Staś słuchał zafascynowany, wyobrażając sobie dwóch braci walczących z wielkim złym Var, który siał chaos w Krainie Zmiennej.
### Wieczór piąty: Strzałkowe funkcje Strzałkowe funkcje stały się superbohaterami. "To jakby Spider-Man rzucał pajęczyną, tylko z mniejszą ilością zamieszania!" – mówił Janusz. Staś z zapałem narysował strzałki lecące w stronę złego hoistingu.
### Wieczór dziesiąty: Klasy Gdy Janusz zaczął opowiadać o klasach, Staś uznał, że to "takie domy dla obiektów". Wkrótce zaczął nazywać swój zestaw LEGO "metodami" i "prototypami". Jego ulubiony klocek stał się konstruktorem.
### Efekty uboczne Po miesiącu takich wieczorów w Staśku coś zaczęło się zmieniać. Zamiast marzyć o zostaniu strażakiem, zaczął ogłaszać, że chce być "pełnym stackiem". Jego ulubioną grą stało się rysowanie diagramów przepływu danych na piasku. Na podwórku instruował dzieci: - "Zróbmy zabawę w Promise! Ty obiecujesz, że podasz mi patyk, a ja oddam Ci kamień!"
### Punkt kulminacyjny Pewnego ranka Janusz znalazł syna siedzącego nad zeszytem, w którym bazgrał coś, co wyglądało na kod. - "Co robisz, Stasiu?" - "Tata, piszę klasę *SuperKolega*, żeby wiedzieć, jak być najlepszym przyjacielem. Widzisz? Konstruktor ustawia uśmiech na *true*, a metody pomagają w podzieleniu się kanapką!"
Janusz oniemiał. Z jednej strony był dumny, a z drugiej przestraszony, bo zauważył, że Staś zaczął nazywać kotleta schabowego "obiektem spożywczym".
### Epilog Staś ostatecznie wrócił do czytania bajek, ale z drobnymi poprawkami. "Czerwony Kapturek?" – pytał. "Może to być historia o asynchronicznej dostawie babci jedzenia?"
A Janusz nauczył się jednego – wszystko z umiarem, nawet ES6.
>>7230 dziękuję anonku za informacje, nie robiłem zbytnio researchu w opisanym kierunku ale ilosć pro-ukraińskiej propagandy w polskojęzycznych mediach jest porażająca i mocno koreluje z używaniem zwrotu "w ukrainie", wręcz jest rozpoznawalna po używaniu tego zwrotu. mam na myśli bzdury w stylu jak to ukraina wygrywa wojnę przez ostatnie już prawie 3 lata mając zajęte 20-25% terytorium, albo bzdury w stylu putin prowadzi pełnowymiarową wojnę a wjechał z dwóch stron raczej dla rozproszenia wojsk ukraińskich. przecież oni w tych mediach tworzyli jakąś alternatywną rzeczywistość xD
ja caly czas czekam na pierdolone miniaturki zeby sie wyswietlaly w powiekszeniu bo nawet hoover plus nie daje mi rady tutaj oslo jebac modka cwela z kara chuju mu na morde, ponad tydzien tam nie wchodze i zostaje tuaj chodz ruch zerowy tbw
powiem Ci modzie co wykucował nowy tajny, że kawał dobrej roboty, bo jak coś się pierdoli z kurakiem i zaczyna zamulać to wchodzę sobie tutaj na salony i jest comfy, chcę żebyś widział, że tacy ludzie jak ty są potrzebni i matisuba mogłaby w chuj z tego silnika przejąć bez pierdolenia się w dodatkowe skrypciki w smaromałpie, dobra koniec tego festiwalu lizania dupy, popłakałem to wykurwiam, sog
>>7225>> w ukrainie zamiast na ukrainie > pokazuje kto bierze udział w proukraińskiej propagandzie / zgadza się z nią / nie jest przeciwko niej Kilka lat temu Jack Caleib mówił o Ukraince, która twierdziła, że skoro Ukraina jest suwerennym państwem to Polacy powinni mówić w Ukrainie, a nie na Ukrainie, że niby w języku polskim jest zasada, że „na” stosujemy w odniesieniu do regionów, prowincji, ziem a do państw stosuje się „w”. Coś w tym jest bo jedyne niepodległe państwa gdzie jest się na, a nie w, to Węgry, Słowacja, Ukraina, Białoruś, Litwa i Łotwa. ,,Na Węgrzech” to pozostałość po czasach gdy Węgry były lennem tureckim, potem częścią wielkiej Austrii, a później Austro-Węgier, „na Słowacji” to pozostałość po czasach gdy Słowacja była ziemią w granicach wielkich Węgier, a potem częścią Czechosłowacji, „na Ukrainie” to pozostałość po czasach kiedy Ukraina była ziemią w granicach Rzeczpospolitej, potem Imperium Rosyjskiego, a potem republiką związkową ZSRR, analogiczna sytuacja jest z Białorusią i Łotwą, z taką różnicą, że ich tożsamości pojawiły się chyba dopiero w czasach Imperium Rosyjskiego, a ,,na Litwie” to pozostałość po czasach kiedy Litwa była częścią unii polsko-litewskiej, a potem regionem Imperium Rosyjskiego. Czyjeś krzywienie się na używanie sformułowania „w Ukrainie” w odniesieniu do obecnej Ukrainy wygląda tak jakby temu komuś było nie w smak to, że Ukraina jest suwerennym państwem.
>>7215 czesi to nie do końca słowianie also można obwinić jebany romantyzm i antynarodowe działania pseudoelyt od czasów powstania styczniowego, promowanie absolutnej ofiarności jako coś dobrego i jedynej właściwej ścieżki pomimo że to podejście doprowadzało do uszczuplenia ludności polskiej nie oferując nic w zamian xd przecież rząd na emigracji podczas 2wś to był smród straszny, jego odrealnienie przekraczało wszelkie granice i zamiast zająć się polityką realną to woleli prowadzić własnych ludzi na rzeź i wkurwiać stalina >>7209 absolutnie niesamowite, nikt nie wmówi mi że taka np. agnieszka holland jest mniej wpływowa od jakiegoś anona co rozgłasza lokalnie swoje idee
itt podajemy psyopy przeszłe lub aktualne > w ukrainie zamiast na ukrainie pokazuje kto bierze udział w proukraińskiej propagandzie / zgadza się z nią / nie jest przeciwko niej > chatGPT przerywa generowanie tekstu jak ma napisać "david mayer rotschild" goje same się doxxują że są into spiskowe myślenie > propaganda że eksperymentalna terapia genowa covid to szczepionka taka sama jak wszystkie poprzednie
>>7209 te polskie kurwy to już to mają we krwi, zupełna antyteza największego chłodu wśród Słowian, czyli Czechów (specjalnie z dużej) może to zasługa dziedzictwa germanizacji czesi jak widzą beznadziejność sytuacji to nie napinają chuja a polaczki się muszą kurwa honorem unieść i przejebać w 5 tygodni wojnę o miasto gdzie polacy to może 10% ludności i teraz znowu to samo, skłócić się z wszystkimi sąsiadami oczywiście poza niemcami aktualnie, ale i to nie jest pewne, a potem płacz
>miej zamowic pitce >prawie 60 zl za le 30 cm 2 skladniki fejs z dowozem i >idz kup skadnikow za 35zl >pizza na 2 dni pulchne ciasto duzo sera boczek kielbasa pieczarki cebulka jebac pizzerie jebac kucharzy jebac wlascicieli jebac glovowcow zajebaych
>>7207>>7208 w polakistanie nigdy nie będzie wolności słowa, also takie paragrafy są uznaniowe i zostawione furtki typu >§ 3. Nie popełnia przestępstwa sprawca czynu zabronionego określonego w § 2, jeżeli dopuścił się tego czynu w ramach działalności artystycznej, edukacyjnej, kolekcjonerskiej lub naukowej. czyli jakaś tokarczuk jebiąca po polactwie może się zasłaniać byniem pisarką a jak ktoś zadaje legitne pytania nt. holokaustu jest zrównywany z nazistą i chuj a polakistan nie wiem czy wiecie ale tutaj nawet na drony zrobili licencje ze srogimi karami, widocznie są zbyt niebezpieczne żeby polactwu dać ot tak
A może tak znieść 256? Dlaczego boicie się, że młodzież pokocha Iljicza bardziej niż Jezusa?
Artykuł 256 kodeksu karnego, ten cudak prawny, który miałby niby chronić nas przed „propagowaniem totalitaryzmu” i „nienawiścią”, w rzeczywistości działa jak knebel dla ludzi, którzy mają dosyć wycierania sobie butów o zdrowy rozsądek. W XXI wieku, gdy Polska mogłaby nareszcie zdjąć z siebie habit klepanej co niedziela moralności, artykuł ten stoi na straży starego, świętoszkowatego status quo. Ale spójrzmy prawdzie w oczy: młodzież i tak ma w nosie to, co ksiądz powie z ambony. Dlaczego więc nie pozwolić im wyrażać się swobodnie, skoro system, który im wciskacie, już dawno się przeżył?
Nie oszukujmy się, III RP jest krajem, który boi się młodych ludzi myślących inaczej niż ich babcie i dziadkowie. Władza karmi się strachem przed tym, że nowe pokolenie nie znajdzie wzoru w cierpiącym na krzyżu Jezusku, ale w kimś bardziej rzeczywistym, bardziej, sram psa jak sra. „ludzkim”. Bo oto mamy Iljicza, Che Guevarę, Różę Luksemburg – postacie z krwi i kości, które walczyły, krzyczały, działały. A Jezus? Cóż, mamy opowieść o gościu, który rozmnożył ryby, dał się przybić do desek i obiecał, że wróci, ale coś mu się w kalendarzu ewidentnie pomyliło.
Polska młodzież potrzebuje przestrzeni, w której może szukać przynależności i budować tożsamość. A co daje im dziś Kościół? Katolickie pranie mózgu, że grzech to masturbacja, a zbawienie to rocznikowo młody biskup odmawiający milionowego różańca za pomyślność narodu. W tym momencie młodzi ludzie potrzebują alternatywy – coś, co nie śmierdzi kadzidłem i hipokryzją. Może dlatego postać Lenina czy innych rewolucjonistów zaczyna być atrakcyjna – są symbolem działania, nie czekania na cud.
Ale gdzie tam, III RP nigdy nie pozwoli na swobodną debatę o tych „nieświętych” wzorach. Boicie się, że młodzież zapomni o kościele? Że przestaną klękać przed księdzem? Że odkryją, że świat nie kręci się wokół polskiego orła z aureolą? Władza woli utrzymać monopol na wzorce – najlepiej takie, które nie grożą, że ludzie pomyślą samodzielnie. Artykuł 256 to idealny pretekst, żeby uciszyć tych, którzy odważą się pokazać, że poza Kościołem istnieje życie.
Przecież widać, że młodzież szuka nowych dróg – sztuka uliczna, memy, aktywizm, antyklerykalizm. Dla nich Jezus to coraz częściej postać z kabaretu, a nie Mesjasz. Ale nie, tego nie możemy zaakceptować. Lepiej straszyć ich więzieniem, jeśli któryś odważy się namalować sczerniałego papieża na murze albo nosić koszulkę z sierpem i młotem.
Jeśli naprawdę zależy nam na świeckim państwie i wolności słowa, artykuł 256 powinien trafić na śmietnik historii. Bo jeśli młodzież ma wybierać między zmurszałym, dogmatycznym Jezusem a rewolucjonistą, który chce zmienić świat, to może czas przyznać, że Jezus przegrywa na całej linii. A może właśnie o to chodzi władzy? Boicie się, że ktoś bardziej autentyczny – ktoś jak Lenin, ktoś jak Che – wygra w wyścigu na bycie inspiracją? Jeśli tak, to może czas spojrzeć prawdzie w oczy: młodzi ludzie nie szukają już opowieści o cudach, tylko o działaniu.
Ale spokojnie, rządzie III RP, Jezus nadal ma jedną przewagę – nikt nie odważy się go skrytykować bez ryzyka trafienia pod paragraf. Tylko jak długo jeszcze uda wam się to utrzymać?
>>7156 przecież zakażenie rozwija sie po kilku miesiącach a to było kilka dni temu w ogóle pojawiły mni sie na dłoni brodawki ale to dosłowniue chwile po ewentulanym zakażeniu a trzeba właśnie od kilku tygodni do kilku miesięcy by wirus sie uaktywnił >kres dzielący pierwotne zakażenie od stwierdzenia inwazyjnej postaci raka może wahać się od 5 do 40 lat
- Przynieś babci krem do ust.
- Który, tato?
- Ten z napisem "klej".